Czas szybko mija, czas wracać do pracy.
Będąc w ciąży nie potrafiłam sobie wyobrazić sytuacji, że nie chodzę do pracy. Potem się zastanawiałam, co się tam dzieje jak mnie nie ma, jakie nowe rzeczy, sytuacje, chciałam mieć stały kontakt kolegami z pracy. Należę do osób, które lubią swoją pracę, a do tego mam super zespół i szefostwo. Nie jest to praca ideał - nie można mieć wszystkiego (podobno) i jeszcze jakieś pół roku temu uśmiechałam się na myśl o powrocie do pracy. A teraz nadszedł czas powrotu i jest mi żal....
Żal mi zostawić moją małą córeczkę, która codziennie zdobywa nowe umiejętności, poznaje świat, rozwija się, dorasta, zmienia się. Żal mi naszych wspólnych, leniwych poranków, kiedy budzimy się razem i rozespane przytulamy się na dzień dobry. Żal mi wspólnych spacerów, spotkań z koleżankami z parku, wspólnego śpiewania, jedzenia, czytania, zabaw, śmiechów i przedrzeźniania. Żal mi wspólnego gotowania, odkurzania i wieszania prania.
I wiem, że przecież nadal będziemy razem, będziemy spędzać wspólnie czas. Jednak pewien etap się kończy. Nie będzie już "tylko mama i cały czas mama". Nie wiem czy jesteśmy na to przygotowane.
Mam nadzieję, że nowy czas nie będzie jedynie stratą, a przyniesie korzyść dla Hani i dla mnie. Pozwoli nam intensywniej spędzać czas razem i jeszcze bardziej go cenić.
Tymczasem korzystamy z ostatnich tylko naszych i całych naszych dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz