Dziś Dzień Matki, drugi choć mentalnie pierwszy.
Rok temu o tej porze nie byłam jeszcze świadoma do końca swojej nowej życiowej roli. Nie byłam oswojona z nową sytuacją, czułam się przytłoczona i oszołomiona. Huśtawka hormonalna, powolne dochodzenie do siebie po ciąży i porodzie, nowe obowiązki, zmiana codzienności, to wszystko nie pozwalało mi wtedy cieszyć się moim pierwszym Dniem Matki.
Teraz, w pełni świadoma czym jest macierzyństwo, czekałam na to święto. Chciałam go spędzić razem z córką. Szczęśliwie jeszcze dzisiaj mogłam z nią być cały dzień. I chociaż nie był to idealny dzień - pogoda nie pozwoliła na długi, majowy spacer, musiałyśmy załatwić zaległe szczepienie, a na koniec przyszły złe wieści z budowy, to i tak było cudownie!
Dzisiaj z Hanią powyciągałam wszystkie zabawki jakie tylko mamy w domu i bawiłyśmy się wszystkim po kolei, a potem razem gotowałyśmy obiad, śmiejąc się i wygłupiając w kuchni. Dom wygląda jak pobojowisko, ale było super! Na koniec mała usnęła przytulona do mnie, kiedy opowiadałam jej bajkę o pewnej królowej Aleksandrze i jej córce księżniczce Hannie.
Dziękuję Córeczko za piękny Dzień Matki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz