poniedziałek, 22 czerwca 2015

Moje miejsce na ziemi


W Tokio, Londynie i Nowym Yorku... każdy na świecie, może podejrzeć mój dom.
To zadziwiające, a zarazem przerażające, że ktoś mi zupełnie obcy może wirtualnie przejść się na spacer po mojej ulicy i obejrzeć mój dom. Może podejrzeć moje podwórko jeszcze zanim je obsadzę trawą i się nim pochwalę rodzinie i przyjaciołom. A pochwalę się na pewno, bo mój dom jest moim skarbem.

Miejsce, w którym stoi nasz dom, wybrało nas na swoich właścicieli. I nie, nie otrzymaliśmy działki w spadku ani prezencie, nie wygraliśmy jej też na loterii. Przyjechaliśmy oglądać działkę sąsiednią i od chwili kiedy pierwszy raz pojawiliśmy się na Migdałowej wiedzieliśmy, że jest to nasze miejsce, po prostu. Od razu szukaliśmy projektu domu, który pasowałby do tego miejsca i wśród miliona koncepcji był Amarylis - projekt, który po poddaniu obróbce i dostosowaniu do naszych potrzeb, stał się wizją naszego domu.

Działka nie jest idealna, ale jest nasza. Stoi na niej nasz Amarylis - dom, równie nieidealny, ale stworzony przez nas dla nas. Odliczamy dni do momentu, kiedy ul. Migdałowa 5 stanie się adresem kompletnym - z podwórkiem , domem i lokatorami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz