Etap gaworzenia był poprzedzony etapem piszczenia. Hania piszczała gdy chciała zwrócić na sobie uwagę, gdy się cieszyła lub gdy była zdenerwowana czyli piszczała prawie cały czas. Powtarzałam jej, że w końcu sąsiedzi pomyślą, że ją bijemy i zadzwonią po policję. Na szczęście etap piszczenia ewaluował na regularne gaworzenie. Najpierw nieśmiało, po kilka sylab, cicho... Hania nagle rozgadała się na dobre. Zaczęła od dadadadadada... które szybko przeistoczyło się w tatatatatatatata.... i tak "tatowała" prawie cały czas, z przerwami na inne zbitki przypadkowo wypowiadanych sylab.
Tak nam się mała Gwiazda rozgaworzyła, że w sobotę dostała chrypy. A w niedzielę postanowiliśmy pogłębiającą się chrypę skonsultować z lekarzem. No nie darowałabym sobie gdyby to się maiło przerodzić w jakieś niefajne choróbsko. Na szczęście pediatra stwierdziła, że gardło jest blade, różowe, płucka czyste więc na pewno nie jest to zwiastun przeziębienia, a jedynie nadwyrężenie strun głosowych. Jak widać Hania jest prawdziwą gadułą, jak jej mama i babcia A. Na szczęście gardło, potraktowane inhalacjami z solanki, witaminą C i wapnem, szybko się przyzwyczaiło do wzmożonej pracy.
Hanna szybko opanowała inne sylaby i tak na tapecie jest da, ta, ma, ja, de, na, ne....
Nauczyła się, że jak jej się coś nie podoba to płacze i woła głośno "mam", a wtedy mama zawsze przybiega.
Prawdopodobnie nie jest świadoma jeszcze, że woła mamę, ale mnie to bardzo cieszy i zawsze jak słyszę "mam!!" to rzucam wszystko i biegnę do mojego Dzidziusia.
Jak będzie chrypka to babcia Aneta wie co robić. Kiedy przyjedziesz Haniu, to razem z dziadziem Krzysiem pogadamy. Dziadzio kupił Ci taką zabawkę, że sam jest podekscytowany i ciekawy Twojej reakcji. Babcia Aneta. Do zobaczenia.
OdpowiedzUsuń