sobota, 24 stycznia 2015

Nowa fryzura

Zdjęcie stąd

Zainspirowana ostrzyżoną główką małej Zosi, nowej koleżanki Hani, postanowiłam zmienić fryzurkę naszej Dzidzi.
Nie mogę się już doczekać, kiedy Hania będzie miała długie włoski, żeby móc czesać jej kitki, warkoczyki, kupić jej pierwsze spineczki, gumki, kokardki. Nie narzekam, bo są dzieciaczki, które rodzą się łyse, a pierwsze włosy pojawiają im się około roczku. Hania miała od początku włoski, które teraz wyraźnie podrosły. Jednak Córcia na główce ma włosków mało, a do tego są bardzo cienkie. W dodatku ostatnio znów pojawiła się ciemieniucha. Włoski były długie na czubku głowy, z boków wchodziły na uszy, a z tyłu robiły się wciąż kołtuny. Piszę "były", bo dzisiaj Hania miała pierwszy raz w życiu obcinane włosy.

W roli fryzjerki wystąpiła mama, która robiła to pierwszy raz w życiu (obcinania włosów lalce Barbie chyba nie można zaliczyć jako doświadczenia we fryzjerstwie).
Tata miał za zadanie zabawiać dziecię, pilnować żeby Panienka miała zapewnione atrakcje odciągające uwagę od mamy i tego co ona robi, a do tego w międzyczasie odganiać zaciekawionego psa, pałętającego się pod nogami.
Hania pomimo tego, że obcinanie włosków przypadło na okres wieczornego rozdrażnienia i zmęczenia całodziennego, była nadzwyczaj grzeczna i współpracowała z rodzicami. Nie zwracała uwagi na to co się dzieje na jej głowie, za to interesowało ją wszystko inne: filmiki prezentowane na komórce taty, w ogóle komórka taty(!), piesek, który przyszedł sprawdzić co to za rodzinna konspiracja w łazience, taty polar który wisiał nieopodal i ręczniki, i mamy kolorowe kremy, i wszystko co było w zasięgu wzroku, a najlepiej w zasięgu ręki. Główka Hani obracała się sto razy na minutę i to w dodatku z prędkością światła, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Matka fryzjerka najpierw nieśmiało, same końcówki... ale kiedy podchwyciła metodę, nawet jej się to fryzjerowanie spodobało. Nie powiem jednak, nie było to łatwe zadanie i nie zostało wykonane perfekcyjnie, ale jak na nasz pierwszy raz myślę, że efekt jest zadowalający. Jutro planuję jeszcze ewentualne drobne poprawki.

Podekscytowana Hania

Czupryna przed cięciem
  
Nowa fryzura



Mam nadzieję, że teraz włoski się zagęszczą, będą mogły równo rosnąć, a przede wszystkim łatwiej mi będzie sobie poradzić z ich wyczesywaniem.

Podsumowując mogłabym dać kilka rad/uwag tym, którzy chcieliby też przeżyć swój pierwszy raz z nożyczkami w ręku:
- filmiki, które mają odciągnąć uwagę powinny być zgrane wcześniej, a nie na bieżąco, powodując zbyt długie pauzy na ładowanie, chyba że ktoś ma super szybki Internet w komórce (tato Hani nie ma);
- pies powinien być zamknięty, chyba że dziecko nie jest fanem zwierzątka, nie chce patrzeć co robi piesek, nie wychyla się żeby go pogłaskać (tak jak Hania);
- dobrze jest obrać pożądaną długość włosów na początku żeby niepotrzebnie nie przedłużać procesu odcinania oraz nie musieć poprawiać w tym samym miejscu kilka razu;
- wizja obciętego ucha dziecka nie pomaga w precyzyjnym, szybkim i płynnym obcinaniu włosków, lepiej nie myśleć o tym, że nożyczki są ostre, a ruchy dziecka nieprzewidywalne, tylko robić swoje;
- warto mieć przygotowany kontakt do fryzjera dziecięcego, który uratuje wygląd naszego brzdąca, kiedy okaże się że zadanie fryzjerskie jest ponad nasze siły (ja akurat miałam w zanadrzu namiar na fryzjera sprawdzonego przez małą Zosię).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz