poniedziałek, 2 marca 2015

Dzień Konia

Zdjęcie stąd
Dzień Konia nie zdarza się często, dlatego trzeba go wykorzystać na maxa i cieszyć się, że się trafił.

Dzień Konia czyli dzień, w którym nam się wszystko udaje, w jednym czasie rozwiązują się problemy, zmartwienia, wszystko idzie po naszej myśli. Ja miałam taki dzień wczoraj.
Nie jest to częste zjawisko dlatego zapisuję notatkę w swoim kalendarzu i tutaj. Żeby nie zapomnieć, że był, żeby pamiętać co się zdarzyło, żeby trafiał się częściej!

Rano nic nie zapowiadało wspaniałego dnia. Pies zamiast zawołać na dwór, zlał się w domu (co mu się raczej nie zdarza), a córka zgotowała pobudkę przed 6 rano i stanowczo protestowała przed naszymi próbami jej uśpienia. Już wiedziałam, że będzie to długi i ciężki dzień, nie wiedziałam jednak, że aż tak intensywny i tak szczęśliwy. Cały dzień przeplatał się dobrymi zdarzeniami i mikro farsami, ale raczej w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Wczesna pobudka zmobilizowała nas do przygotowania się na umówione spotkanie, które potoczyło się bardzo niespodziewanie. Oszołomieni i podekscytowani zaczęliśmy się przygotowywać do zaplanowanej wizyty na basenie. Tam znów, pierwsze wrażenie nas delikatnie zniechęciło, czuliśmy się nieswojo i lekko zagubieni, ale koniec końców wyszliśmy z zajęć przekonani o słuszności idei uczęszczania na basen z niemowlakiem i z przyrzeczeniem powrotu za tydzień. O zajęciach na basenie z fotorelacją będzie później.
Szczęśliwi, po powrocie do domu, organizowaliśmy resztę dnia. Ja, w fantastycznym nastroju, żartowałam co jeszcze mogłoby się dobrego wydarzyć. Nie czekając długo, jedno z wypowiedzianych przeze mnie życzeń się ziściło.
Wieczorem położyliśmy spać przemęczoną od wrażeń córkę i popijając drinka, dyskutowaliśmy o fenomenie naszego Dnia Konia.

Podsumowując: dzień zaczął się bardzo wcześnie, był długi i intensywny, przepełniony telefonami, wizytami, rozmowami. Udało się załatwić dwie sprawy, w tym jedną bardzo ważną, w sposób dla nas nieoczekiwany. Byliśmy w końcu na basenie obiecanym sobie i Hani już dawno.
Z niedowierzaniem, zmęczeni, ale szczęśliwi padliśmy spać.

1 komentarz:

  1. Prawdziwy " Dzień Konia ". Będziemy ten dzień długo, długo wspominać. Szczęściarze. Najlepszego! Babcia A.

    OdpowiedzUsuń