wtorek, 3 marca 2015

Swimmer


Będąc jeszcze w ciąży wiedziałam, że będę chciała chodzić z dzieckiem na basen, żeby od najmłodszych lat było oswojone z wodą. Basen to jedna z najatrakcyjniejszych form spędzania wolego czasu, sport i super zabawa w jednym.

Sama nie jestem wyborowym pływakiem, nie pływam zaawansowanymi stylami, nie przepływam imponujących odległości, po prostu potrafię się utrzymać na wodzie i przepłynąć kawałek. Pływam rekreacyjnie, bo lubię, a nie na wyścigi. Dlatego nie wyobrażam sobie żeby moja córka nie potrafiła pływać. Sama jako dziecko chodziłam na naukę pływania, rodzice wozili mnie na dodatkowe zajęcia na basen i dziękuję im za to, bo teraz po prostu nie boję się wody. Stąd też moje silne przekonanie, że należy zacząć jak najwcześniej. Poza tym, czy widok takiego małego bobasa w stroju kąpielowym nie jest rozczulający?

Pierwsze lody zostały przełamane w termach Uniejów. Już wtedy było widać, że Hania będzie fanką sportów wodnych. Z resztą codziennie się o tym przekonujemy widząc co nasza Panienka wyprawia podczas wieczornej kąpieli.

W niedzielę w końcu byliśmy na pierwszych zajęciach na basenie z naszym bobasem. Skorzystaliśmy z oferty szkoły pływania Swimmer i jesteśmy bardzo zadowoleni z tego wyboru. Co prawda, jak już pisałam wcześniej, pierwsze wrażenie samego miejsca i infrastruktury nie powaliły nas na kolana, a wręcz lekko zniechęciły - szatnie i basen pamiętają chyba czasy Gierka. W dodatku trafiliśmy na dosyć obleganą godzinę. Na plus oceniam pomysł oddzielnego pomieszczenia dla przebrania dziecka, kilka przewijaków i maty gimnastyczne na podłodze. Jest ciepło, wygodnie i czysto.
Zajęcia zaczęły się punktualnie, od razu jeden z instruktorów zapytał czy ktoś jest pierwszy raz i zajął się nami indywidualnie. Najpierw poinstruował o zasadach korzystania z basenu i zapewnienia bezpieczeństwa dziecku, powiedział o tym jak wyglądają zajęcia i o tym, że priorytetem jest komfort dziecka. Potem w końcu weszliśmy do wody. Instruktor pokazywał kolejno ćwiczenia i dawał nam chwilę na próbowanie. Hania chojraczyła na początku, machała nóżkami, chlapała rączkami i piszczała z radości, ale przy ćwiczeniu na pleckach z zanurzeniem uszu była zaskoczona tym co jej robię i zamykała oczy. Zajęcia zleciały nam błyskawicznie. Po basenie, bez pośpiechu osuszyliśmy Dzidzię, ubraliśmy, nakarmiliśmy, a w domu Hania od razu zasnęła. Widać było, że to dla niej nie lada atrakcja.

Dla mnie najważniejsze było to, że kadra na basenie jest bardzo pomocna, wydaję się kompetentna, jest kładziony duży nacisk na bezpieczeństwo i wygodę dzieci. Na pewno tam wrócimy!











1 komentarz:

  1. Za rok będziemy razem chlupać się w ciepłych wodach Morza Czerwonego albo Morza Czarnego. Ucz się pilnie...! Powodzenia Babcia Aneta.

    OdpowiedzUsuń